Strona główna / Nasza historia

Sklep kolonialny u Alberta Żabki w pierwszej połowie XX wieku. To tutaj kupowało się kawę, herbatę, przyprawy i ryby. 
Obecny wygląd budynku XXI wiek

„U Kuśnierza” – historia miejsca z sercem i tradycją

W 2012 roku dwie siostry – Lucyna i Wiesława – postanowiły stworzyć wyjątkowe miejsce, które łączyłoby domową atmosferę z pasją do dobrego jedzenia i wspólnego spędzania czasu. Ich początkowy pomysł zakładał otwarcie kameralnej kawiarni, gdzie goście mogliby cieszyć się filiżanką kawy czy lampką wina w gronie rodziny i przyjaciół. Choć ostatecznie nie udało się uzyskać koncesji na alkohol, powstała restauracja, która dziś pełni również funkcję kawiarni – miejsce przytulne, rodzinne i pełne historii.

Restauracja mieści się w ponad 140-letnim domu przy ulicy Kościelnej w Łaziskach Górnych. Budynek ten to rodzinny dom Lucyny i jej męża, którzy od lat planowali stworzyć w nim dom przyjęć. Plany te długo pozostawały jedynie marzeniem, aż w końcu doczekały się realizacji. Nazwa „U Kuśnierza” nie jest przypadkowa – pochodzi od zawodu męża Lucyny, który przez wiele lat pracował jako kuśnierz. To właśnie tradycja, historia miejsca i osobiste akcenty zainspirowały właścicieli do zachowania oryginalnego charakteru budynku – surowe ceglane ściany i autentyczny wystrój tworzą unikalny klimat restauracji.

W realizacji przedsięwzięcia Lucynie towarzyszyła jej siostra, Wiesława – dziś główna kucharka i współzałożycielka lokalu. Jej kulinarna pasja zrodziła się w rodzinnym domu, gdzie gotowania uczyła się od mamy. Po ukończeniu szkoły gastronomicznej przez wiele lat pracowała w lokalach gastronomicznych, jednak to powrót do kuchni w rodzinnej restauracji pozwolił jej w pełni rozwinąć skrzydła.

Siostrzenica Marta aktywnie wspierała siostry w otwarciu kawiarni, a także w jej pierwszych latach działalności. Od samego początku angażowała się w codzienne obowiązki, a przez pewien czas pełniła również funkcję menadżera, pomagając w organizacji pracy, kontaktach z dostawcami i obsłudze klienta. Jej zaangażowanie i wsparcie miały istotny wpływ na rozwój kawiarni w początkowym okresie działalności.

– Nieplanowane decyzje często prowadzą do najlepszych rezultatów. Brak koncesji na alkohol okazał się szansą, a nie przeszkodą – mówi Wiesława. – Skupiliśmy się na kuchni, która od początku była bliska naszemu sercu. Gotowanie to dla mnie nie tylko praca, ale przede wszystkim sposób na wyrażenie siebie. Cieszę się, że nasi goście to doceniają i wracają do nas regularnie.

„U Kuśnierza” to dziś nie tylko restauracja, ale także miejsce, które tętni życiem – pełne ciepła, smaku i historii, którą tworzą kobiety z pasją.